Autor Wiadomość
¤...Nightmare...¤
PostWysłany: Sob 20:13, 14 Paź 2006    Temat postu:

ja też !
tylko dzwonek zadzwoni to uciekam jak najdalej nie oglądając się za siebie... no qrde co to jest wogóle za text ? a może chcę być chwilę sama... takie dziwne ?
albo wielka obraza, bo na przerwie pogadam z jakąś inną koleżanką i już oczywiście zlewam własnych przyjaciół... nie no ludzie są poprostu komiczni !
malaria-deicide
PostWysłany: Sob 16:33, 14 Paź 2006    Temat postu:

Okropne są takie ludzie. Jak słyszę coś takiego to z czystej przekory robię odwrotnie.
¤...Nightmare...¤
PostWysłany: Pią 16:40, 13 Paź 2006    Temat postu:

z moimi przyjaciółkami mogę się naprawdę fajnie pobawić i pośmiać...
ale żeby porozmawiać poważnie to już poprostu nie ma z kim... nie można wszystkiego obrócić w żart... czasem trzeba też porozmawiać poważnie...
mam tylko siedemnaście lat... moję życie jest wypełnione błahymi i bardziej poważnymi problemami... od facetów począwszy na szkole skończywszy... :/
przez to czuję, że nikt mnie nie rozumie i mimo tłumu znajomych jestem samotna...

Dewdrop napisał:

I jeszcze wnerwiają mnie takie teksty: "Jesteś w końcu moją przyjaciółką, czy nie?" Geezaz, jak mnie to wnerrwia.


o matko jak ja tego nienawidzę :/ Razz albo texty w stylu: "Dlaczego nie czekasz na mnie pod klasą ?" pfff Ludzie mnie poprostu rozwalają... Razz
malaria-deicide
PostWysłany: Wto 21:35, 10 Paź 2006    Temat postu:

A Twój pies? Ja mam przyjaciół w psach. Bo to jedyni prawdziwi przyjaciele. A resztę kumpli trzeba wypróbować. Jak się ich wypróbuje, można ich nazwać przyjaciółmi. Ale i tak nikt nie przechodzi tej próby.
Dewdrop
PostWysłany: Wto 19:52, 10 Paź 2006    Temat postu:

Nie posiadam takiej osoby. To znaczy, moja sunia to przyjaciółka, ale autorce tematu (jak mniemam) chodziło o ludzi. Mam już za dużo przykrych doświadczeń. Za najgłupszą przyjaźń uważam kumplowanie się we wczesnym dzieciństwie z moją kuzynką. Jest wredna i złośliwa, to prawda, ale nie patrzyłam kiedyś na jej wady. Po prostu, chciałam mieć kogoś przy sobie, nie chciałam być samotna. Z naszym kuzynem również dobrze się przyjaźniłam, ale nie tak dobrze jak z nią. Niemal cały czas spędzałyśmy razem.
W końcu trzeba było iść do szkoły... Jest starsza o rok (chociaż, patrząc na jej IQ, można się grubo mylić), tak jak kuzyn. No więc ja oczywiście chciałam z nimi być w jednej klasie i poszłam rok wcześniej do szkoły. Żałować tego roku nie ma, ale źle wybrałam szkołę i 'przyjaciół'. Później nasze stosunki się pogorszyły, już nawet nie pamiętam, czemu. Może to właśnie przez klasę? Potworzyły się tak zwane 'paczki', ja praktycznie nie należałam do żadnej. Ot, czasem z innymi dziewczynami czasem pogadałam, ale ich nie można było nazwać koleżankami. Moim najlepszym kolegą przez te dwa lata był tylko Sebastian, jako jeden z nielicznych nie przezywał mnie i ogólnie nie obrażał. Ale i tak nie ufałam mu, ani nikomu innemu. Po prostu, byłam inna, to uczucie było okropne. :/ W końcu się stamtąd wyniosłam do innej podstawówki, gdzie przeżyłam o wiele lepsze 4 lata.
Tyle, że i tam przykrości mnie spotkały. Najboleśniejszym ciosem to była wiadomość, którą mi przekazała Ola, moja najlepsza koleżanka. Przez 4 lata, 4 LATA, 'przyjaźniłam się' z Sabiną i Marzeną... Dopiero na koniec szóstej klasy, to jest na komersie, Olgut mi powiedział, że zawsze przy niej mnie obgadywały. Ot co. I paplały, jaka to ja jestem głupia, jak to nienawidzą mnie i mojej rodziny, etc. No wtedy to się porządnie wpieniłam. Bo, mimo wszystko, nadal za mną łaziły, gadały ze mną, zachowywały się tak, jakby nic złego o mnie nie mówiły, nie miały do mnie wątów. Żałosne, i to jak.
Od tamtej pory postanowiłam, póki co, nikogo nie mianować moim przyjacielem. Bo za taką przyjaźń, o jakiej teraz napisałam, to ja bardzo dziękuję.
Nawet Olgut, z którą spędzam dużo czasu, lubimy się etc. nie jest moją przyjaciółką, i mam wrażenie, że się tym trochę uraziła, kiedy jej to powiedziałam. I jeszcze wnerwiają mnie takie teksty: "Jesteś w końcu moją przyjaciółką, czy nie?" Geezaz, jak mnie to wnerrwia. Podsumowując: nie posiadam przyjaciół i w najbliższym czasie takowi do mojego życia RACZEJ nie zawitają. O.

Trochę się rozpisałam, wybaczcie. Ale musiałam się wyżyć, ot co.
malaria-deicide
PostWysłany: Wto 20:12, 26 Wrz 2006    Temat postu:

Poza tym ja wszystkich rozpracowuję zodiakalnie Razz w mojej nowej klasie już powstało kóleczko Skorpionów Razz jakoś tak Skorpiony nagle daną osobę bardziej lubią, bardziej się z nią integrują, są chętniejsze do pomocy itepe, jeśli się dowiedzą że dana osoba też jest Skorpionem i, co najważniejsze jest skłonna do niekończących się rozmów o wspaniałości tego znaku Razz[/i]
malaria-deicide
PostWysłany: Czw 23:03, 31 Sie 2006    Temat postu:

Zodiak i astrologia, kosmogramy... to lepsze od psychologii. Dużo lepiej bada, dużo więcej idzie się dowiedzieć.
dreamy
PostWysłany: Czw 2:39, 31 Sie 2006    Temat postu:

Nie wyczulam czytajac ta ksiezke juz nie razem podobienstw do zodiaku, moze dlatego ze wogole tego nie rozwazalam ;] poporstu widzialam roznych ludzi a nie myslalam aby rozpatrzyc ich pod katem zodiaku ;]
malaria-deicide
PostWysłany: Pon 12:29, 28 Sie 2006    Temat postu:

Kocham tą książkę. Bardzo mądra. Zawiera nie tylko ważne prawdy dotyczące ludzi i kontaktów międzyludzkich, ale zawiera przedstawione w krzywym zwierciadle wszystkie fazy zodiaku. Lwa przykładem jest Król, Geograf jest karykaturą Raka, Biznesmen - Byka, a gdy Mały Książe uznaje że Ziemia jest pusta - Strzelca. Żmija i jej działania odzwieciedlają wady Skorpiona, Lisek dzięki koziorożcowej konsekwencji i cierpliwości uczy Małego Księcia oswajania. Kocham tą książkę, po obóstwiam.
dreamy
PostWysłany: Sob 15:02, 26 Sie 2006    Temat postu:

Wyczowam Malego Ksiecia w powietrzu ;]
Ale racja, swieta racja :]
malaria-deicide
PostWysłany: Pią 2:03, 25 Sie 2006    Temat postu:

Właśnie. O prawdziwych przyjaciół jest bardzo trudno. Trzeba cierpliwości, żeby ich oswoić. I jest się odpowiedzialnym za to, co się oswoi...
dreamy
PostWysłany: Śro 21:03, 23 Sie 2006    Temat postu:

Dokłądnie, jakby byla prawdziwa przyjaciolka to nigdy by tak nie powiedziała..
Izzy
PostWysłany: Śro 20:49, 23 Sie 2006    Temat postu:

Wiem , wiem najpierw troche będzie bolało , a potem bedzie już z górki =)<lol> ale chyba juz powoli mi przechodzi ..=) już ucieka z mojej podswiadomości co mi powiedziała. Bo przyjaciel by tego nigdy nie powiedział , taki prawdziwy ..!
dreamy
PostWysłany: Śro 20:46, 23 Sie 2006    Temat postu:

Wyobrazam sobie jakie to bolesne doświadczenie, ale co nas nie zabije to nas wzmocni Smile
Trzeba żyć dalej i skoro tak Ci powiedziała to nie jest warta uwagi...
Izzy
PostWysłany: Śro 20:44, 23 Sie 2006    Temat postu:

hahaha czy istnieje takie słowo jak przyjażn
moja przyjaciółka jakies dwie godziny temu , powiedziała mi ,że niechce się ze mną przyjażnić , bo się mną znudziła . boli i to mocno , bo ja nigdy bym nie potraktowała jak zabawke ..!! =( ale trzeba żyć dalej =)

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group